Od Niedźwiedzia do Ćmy – historia bydgoskiego aptekarza i jego potomków

W Bydgoszczy działały kiedyś apteki, które swoją tradycją sięgały początków XX lub nawet XIX wieku. Niektóre z nich już wiele lat temu zakończyły swoją działalność, inne całkiem niedawno. Ale pamięć o nich jest wciąż żywa a pewne detale architektoniczne wciąż nam o nich przypominają. Apteka pod Niedźwiedziem była jedną z nich. Jej właścicielem był Ignacy Rochon.

Ignacy był synem Adama Rochona i Anieli, z domu Zawadzkiej. Miał on dwie siostry: Marię i Stefanię, oraz braci: Edwarda, Józefa, Juliana, Maksa i Leona, który został później dyrektorem banku w Tucholi. Na początku XX wieku Ignacy mieszkał w na terenie Cesarstwa Niemieckiego. Przyjechał do Bydgoszczy po odzyskaniu przez nasz kraj niepodległości. Był już wtedy wdowcem. Z pierwszego małżeństwa (z Niemką) miał 2 synów i córkę. Ale do Bydgoszczy przyjechał tylko z córką Elisabeth Charlotte. Na przyjazd ich synów nie zgodziła się niemiecka rodzina jego zmarłej żony.

Przed przyjazdem do naszego miasta prowadził on aptekę w mieście Alten Treptow. Sprzedał tą aptekę i w 1921 roku kupił aptekę w Bydgoszczy od Władysława Kużaja. Najpierw miała się ona nazywać Apteka pod Białym Orłem – taka nazwa widniała na wniosku złożonym w sądzie. Ale po kilku dniach złożył on kolejny wniosek z inna nazwą: Apteka pod Niedźwiedziem. Tuż przed kupnem apteki Ignacy poślubił Janinę Sobiecką. Rodzina zamieszkała w mieszkaniu, które znajdowało się nad apteką. Poza tym, posiadali oni 70-morgowe gospodarstwo w Strzelcach Dolnych. Ze związku z Janiną urodziło się dwoje dzieci: syn Tadeusz (ur. 1921) i córka Zofia (ur. 1924).

W okresie międzywojennym apteka była jedną z najbardziej popularnych w mieście. Znajdowało się tam siedem pomieszczeń: izba ekspedycyjna, recepturowa, laboratorium, zmywalnia, biuro, piwnica i strych. Pracowało tam kilka osób. Ignacy pojawiał się tam w godzinach porannych a potem jechał do swojego gospodarstwa.

Tadeusz, syn Ignacego, zdał w 1939 roku egzamin maturalny w Państwowym Gimnazjum Klasycznym na Placu Wolności (obecnie jest to I Liceum Ogólnokształcące). Jego szkolnym kolegą był Janusz Barciszewski, syn prezydenta Leona Barciszewskiego. Z okazji zdania matury, prezydent Barciszewski urządził imprezę dla kolegów swojego syna, która obyła się w ogrodach jego domu przy ul. Wały Jagielloński. Tadeusz również w niej uczestniczył.

Kiedy wybuchał wojna, rodzina Ignacego, oprócz Tadeusza, zaczęła uciekać z Bydgoszczy. Skierowali się w kierunku Strzelna. Ale po kilku dniach zdecydowali się wrócić do Bydgoszczy. W październiku 1939 roku Ignacy został aresztowany przez Gestapo. Bardzo możliwe, że po aresztowaniu przez Gestapo znalazł się w jednej celi z prezydentem Barciszewskim. Na wieść o aresztowaniu Ignacego, jego synowie z pierwszego małżeństwa (Karl i Ernst) przyjechali z Niemiec aby go ratować. Ale gestapowcy powiedzieli im tylko, że powinni wstydzić się takiego ojca, i że, jeśli chcą, mogą podzielić jego los. Nic nie wskórali i Ignacy został wkrótce rozstrzelany w podbydgoskiej Dolinie Śmierci (obecnie Fordon).

Apteka została skonfiskowana przez hitlerowskie władze miasta. Możliwe jednak, że w okresie wojennym była otwarta lub przygotowywana do otwarcia przez władze niemieckie. Trudno to zweryfikować z powodu braku dokumentów ale pewne przesłanki skłaniają do takiej hipotezy. W czasie wojny Janina, wdowa po Ignacym, mieszkała z córką w swoim mieszkaniu nad lokalem. Ale były służącymi pewnego niemieckiego urzędnika, który wprowadził się wtedy do ich mieszkania.

Po wojnie, w 1945 roku apteka ponownie zaczęła funkcjonować. Janina została jej właścicielką. Stanowiła ona główne źródło utrzymania dla Janiny i jej rodziny. Niestety, w 1951 roku apteka ta, jak wiele innych w Polsce, została przejęta przez państwo. Stało się to na mocy ustawy „o przejęciu aptek na własność państwa” z dnia 8 stycznia 1951 roku. Następnego dnia tzw. „trójki społeczne” dokonały konfiskaty aptek w całym kraju. Właściciele nie otrzymali żadnej rekompensaty za utratę swoich majątków. Po tym przejęciu, apteka nosiła nazwę „Apteka Społeczna nr 11”.

Wspomniany już wcześniej syn Ignacego Rochona – Tadeusz – zamieszkał w Sopocie. W 1957 roku urodził się jego syn Robert (poza nim, Tadeusz miał jeszcze więcej dzieci). W 1971 roku wyemigrował on wraz z rodziną z Polski do Danii. Robert miał wtedy 14 lat. Studiował on potem budownictwo na politechnice w Kopenhadze. Nie ukończył jednak tych studiów, bo wyjechał z rodziną do Republiki Południowej Afryki i tam się osiedlił.

Na początku lat 90tych, Tadeusz wraz z żoną Stefanią chcieli wskrzesić rodzinną aptekę w swojej kamienicy. Ale jednak nie zrealizowali tego pomysłu. W 2010 roku, tuż po śmierci swojej mamy, Robert Rachon, wnuk Ignacego, zdecydował się wyremontować starą kamienicę rodzinną. Stała się ona spadkiem po ich babci. Spędził on wtedy wiele miesięcy w Bydgoszcz, dozorując prace renowacyjne.

W 2015 roku na murze kamienicy, gdzie kiedyś mieściła się apteka, odsłonięto tablicę upamiętniającą Ignacego Rochona. Obecnie Robert, wnuk Ignacego i właściciel kamienicy, mieszka i pracuje w branży ubezpieczeniowej w RPA. Posiada on również swoją firmę brokerską. Jego żona jest stomatologiem. Kiedyś mieszkali w centrum Johannesburga a teraz mają dom w okolicach tego miasta. Robert ma brata, który mieszka w USA, i siostrę, której córka studiowała architekturę.

A w kamienicy na ul. Niedźwiedzia niedawno jeszcze znajdowała się restauracja „Ćma”, której oficjalne otwarcie miało miejsce 29 grudnia 2018 roku. Robert Rochon nadzorował prace przy aranżowaniu restauracji i partycypował również w kosztach związanych z uruchomieniem tego lokalu. W jego środku, w specjalnej gablocie, znajdowała się mała wystawa oryginalnych przedmiotów, które były kiedyś częścią wyposażenia dawnej apteki. Klienci mogli więc poczuć trochę historię tego miejsca. Pod koniec 2019 roku nastąpiła kolejna zmiana i już wkrótce otwarta zostanie tam restauracja o nazwie „Apteka”. Historia, w pewnym sensie, zatoczyła koło.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *