Od bardzo dawna świętujemy Dzień Matki. Święto ma długą tradycję. Kształtowało się przez wieki w Europie i za oceanem. W 1914 roku Kongres USA zatwierdził Dzień Matki jako święto narodowe. W Polsce jest obchodzone 26 maja. Przyzwyczailiśmy się do tej uroczystości i nie wyobrażamy sobie, aby w ten dzień nie pamiętać o naszych mamach. Idziemy do nich z kwiatami, drobiazgami, dzwonimy. Odwiedzamy mogiły zmarłych mam.
Nieco później pojawił się Dzień Ojca. Już na początku XX wieku świętowany w USA, a po latach w 1972 roku oficjalnie ustanowiony przez prezydent Nixona. W Polsce ma już też kilkudziesięcioletnią tradycję, ale jest mniej popularny od Dnia Matki. Obchodzony jest 23 czerwca.
Dużą karierę zrobiły Dzień Babci (21 stycznia) i Dzień Dziadka (22 stycznia). Do ustanowienia Dnia Babci w latach sześćdziesiątych XX wieku przyczyniły się redakcje pism „Kobieta i Życie” oraz „Express Wieczorny”. Dziadek dołączył do świętowania dwadzieścia lat później. Do popularności tych świąt przyczyniły się nie tylko media, ale przedszkola i szkoły organizujące uroczystości dla dziadków. Dzieci się uczyły, że należy stosownie uhonorować nie tylko swoich rodziców ale i dziadków. Poniekąd dzieci odwzajemniały się za ich hołubienie i rozpieszczanie przez dziadków nie tylko w Dzień Dziecka.
Później pojawiały się w kalendarzach inne święta dotyczące różnych krewnych. Możemy je nazwać „świętami genealogicznymi”. Niektóre z nich są naśladownictwem podobnych świąt obchodzonych za granicą. Przeważnie są jednak wyznaczane na inne terminy. Oto kilka z nich Dzień Teściowej (5 marca), Dzień Stryja (24 czerwca), Dzień Szwagra (ostatnia sobota czerwca), Dzień Cioci i Wujka (3 lipca), Dzień Synowej (20 sierpnia). W internecie pojawiają się z tych okazji życzenia, zdjęcia oraz niekiedy dowcipne memy.
Wymienione określenia relacji rodzinnych są niezbyt precyzyjnie rozumiane, a niekiedy niepoprawnie używane. Zatracają swoje znaczenie. Wiąże się to z upraszczaniem języka. Warto tu zwrócić uwagę na słowa stryj, wuj i szwagier.
Stryj (stryjek) jest starym, jeszcze prasłowiańskim, określeniem brata ojca. Używane było w tym znaczeniu powszechnie przez wieki. Obecnie pod wpływem niemieckiego jest zastępowane słowem wuj. Szczególnie to widać w byłym zaborze niemieckim. Dalej ten proces wzmagają nachalnie wkraczające wpływy języka angielskiego. W tych językach słowami Onkel (niem.) i unkle (ang.) określa się zarówno brata ojca jak i brata matki. Masowe media wzmacniają ten proces. Dzisiaj wiele osób, zwłaszcza młodszych, już słowa stryj nie rozumie. Wuj, który kiedyś oznaczał brata matki tak się „roztył”, że też zatracił swoje znaczenie. Wujami (wujkami) określa się wszelkich starszych krewnych poza ojcem i dziadkami. Żeby było śmieszniej, także tak dzieci mówią na przyjaciół rodziców i wielu bywalców domu. Zatem, jak słowo stryj zanika, tak słowo wuj straciło swój charakter. Można powiedzieć, że dzisiaj nie wiadomo co znaczy.
Ze słowem stryj związane są pochodne określenia rodzinne dotyczące krewnych po mieczu. Należą do nich prastryj (brat dziadka ze strony ojca) zwany też dziadkiem stryjecznym, brat stryjeczno-stryjeczny (krewny po mieczu, z którym mamy wspólnego pradziadka) i inne. Wnuki mojego brata nazywają mnie dziadkiem (i to mnie cieszy), chociaż wiedzą, że ja nie jestem ojcem ich ojca, a jedynie stryjem. Zatem jestem ich dziadkiem stryjecznym.
Podobny los jak stryja spotkał stryjnę (stryjenkę) czyli żonę stryja i wujnę (wujenkę) czyli żonę wuja. Są przeważnie nazywane ciociami. Ciotka (ciocia) oznaczała siostrę ojca albo matki. Jej mąż określany był słowem pociot, które już poszło w zapomnienie. Ciociami dzieci nazywają także przyjaciółki rodziny, a nawet opiekunki i wychowawczynie w żłobkach i przedszkolach. „Ale nam się ciotka roztyła.”
Pod wpływem języków niemieckiego i upraszczającego wiele pojęć angielskiego do naszej mowy wkroczył z impetem mało precyzyjny kuzyn. Wypiera on nasze wyraźnie używane jeszcze we wschodniej Polsce pojęcia: brat stryjeczny, brat cioteczny i brat wujeczny oraz analogicznie siostra stryjeczna itd. Ludzie z byłego zaboru niemieckiego przeważnie nie rozumieją tych określeń. Jest to pewnym utrapieniem genealogów. Ja będąc Mazowszaninem i tradycjonalistą słysząc w przekazie rodzinnym moich znajomych z Polski zachodniej informację genealogiczną, że ktoś jest czyimś kuzynem, proszę o sprecyzowanie wypowiedzi.
To co zrobiło się ze szwagrem, a lepiej mówiąc, co zrobił szwagier, możemy nazwać spustoszeniem. Jest ono nie do odwrócenia. Szwagier (niemiecki Schwager) zupełnie wyparł przez kilka wieków takie staropolskie słowa oznaczające powinowactwa jak: szurza (brat żony), dziewierz (brat męża), swak (mąż siostry) i zełwin (mąż siostry męża) i paszenog (mąż siostry żony). Poszły one do lamusa historii i nawet genealodzy nie próbują ich ożywić. Zmuszeni są dane powinowactwo wyrazić opisowo, zamiast stosować wieloznacznego szwagra.
Cóż, język jest żywy, a zachodzące w nim procesy bardzo ciekawe. Może warto sobie to uświadomić celebrując święta stryjków, wujków, cioć i oczywiście szwagrów.
Paweł Bogdan Gąsiorowski